Strona:Miguel de Unamuno - Po prostu człowiek.djvu/175

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

kiedy dowiedziała się, że jej mąż romansuje z prostą, ordynarną dziewuchą wiejską.
Pewnego wieczoru, po kolacji, Julia rzekła nagle:
— Czy myślisz Aleksandrze, że nie wiem o twym stosunku z Simoną?
— Wcale się z tym nie myślę ukrywać. Cały ten stosunek nie ma najmniejszego znaczenia. Najlepsze danie..
— Co chcesz powiedzieć?
— ...Że na codzienny użytek jesteś za piękna.
— Julia zazdrżała. Po raz pierwszy Aleksander nazwał ją piękną. Czyżby ją kochał naprawdę?
— Lecz z tym garkotłukiem... z takim brudasem! — wykrzyknęła.
— Właśnie! Jej niechlujstwo bardzo mi się podoba. Nie zapominaj, że wychowywałem się między gnojówką, a chlewem i że lubuję się w tym, co jeden z moich przyjaciół nazywa: rozkoszą nurzenia się w brudzie.
Po tej wiejskiej przekąsce piękność i wytworność twego ciała będzie mi jeszcze bardziej smakować.