Strona:Miguel de Unamuno - Po prostu człowiek.djvu/156

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Nie mów o tym. Zmieńmy temat rozmowy!
— Dlaczego?
— Nieprzyjemnie mi jest, gdy mówisz o tych rzeczach. Tak jakby myśl o zdradzeniu ciebie mogła mi kiedykolwiek powstać w głowie...
— Wiem, wiem, że nie i nie potrzebujesz mi nawet mówić o tym. Mnie zdradzić? Mnie? I kto? Moja żona? Ależ to niemożliwe! Co się zaś tamtej tyczy, to bądź spokojna. Umarła naturalną śmiercią. Ja jej nie zamordowałem!
Aleksander zakończył tę niezwykle, jak na niego długą rozmowę. Julia pogrążyła się w rozmyślania. „Czy on mnie kocha?”

∗             ∗

Biedna Julia! Nowe ognisko domowe było równie straszne, jak dom Victorina Yaniez. Była wolna, mogła używać pełnej swobody, żyć według swej fantazji, wychodzić i powracać, kiedy jej się podobało, przyjmować u siebie wszystkich, kogokolwiek tylko zapragnęła. Czy jednak kochał ją jej