Strona:Mieczysław Sterling - Fra Angelico i jego epoka.djvu/119

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

czają bowiem miejsca w sposób logiczny, konstrukcyjnie absolutny. Nie można usunąć ani jednej postaci, by nie zniszczyć zwartości masy. Grupy po stronie lewej ułożył swobodniej i zróżnicował. Tuż za ostatnim krzyżem, niby jedna architektonicznie tłumacząca się figura — stoją święci Jan Chrzciciel i Stefan, związani ze sobą przez postać klęczącego Marka. Pozostały za nimi kąt wypełniają w sposób zrozumiały Koźma i Damian. Między dwa krzyże — Chrystusa i łotra — wprawione są, niby serce dzieła, płaczące Marje wraz ze św. Janem, jedyna tu grupa, której budowa tłumaczy się przez życie. Ułożona tą samą siłą logiki, jaka tworzyła najbardziej zwarte grupy epoki, środkowa i pozornie centralizująca grupa ta jest bezsilna, jako motyw łączni. Wszystkim więc grupom dolnej części, tłumaczącym się jako poszczególne oddzielne układy, brak zarysu koordynującego, brak linijnej jedni kompozycji. Pozbawione przytem dekoracyjnej lub architektonicznej łączni z górną częścią obrazu, nie dają wraz z ciałami ukrzyżowanych plastycznego całokształtu ściany.
Reprezentatywny cel zniszczył żywotność układu, nie wnosząc cech monumentalizmu.
Gdy wszelkie sposoby nadania dziełu jedności zawiodły, pozostał środek jedyny — operowanie wyrazami twarzy, majsterstwem, które w podwórcu klasztornem doszło do najwyższych objawień intuicji i zwycięstw technicznych. W młodych dziełach, nie umiejąc odnaleźć różnorodnych wyrazów twarzy, Angelico był monotonny i sentymentalny. Gdy poznał głębiej mowę oczu ludzkich, dawał twarze piękne, lecz nie umiał zestrajać ich ze sobą w harmonijne rozmowy. Wówczas malował dobre głowy tam, gdzie nie krępowała go myśl o nawiązaniu jedni. Piękne są twarze świętych, wpuszczonych, niby inkrustacje, w ramy Madonny z Peruggii. Są one jednak jeszcze wyrazem nie pełni człowieka, ale jednego określonego stanu uczuć. Długo pozostaje tak pojmowana głowa charakterystyczna dla Angelica. Im dalej, tem częściej wysuwają się z pomiędzy nich ludzie zupełni, w życiu podpatrzeni, jak naprzykład