Strona:Mieczysław Romanowski - Dziewczę z Sącza.djvu/68

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Kiedy Chmielnicki powstał w Ukrainie
Zerwał się ojciec, pomnę jakby ninie,
Przywdział zbroicę, my na boku stali,
Karol się bawił, my z matką płakali.
Żegnał nas ojciec, trąbiono na dworze
Pleban w kaplicy mszy odprawiał boże
Przed bramą hufiec szykował się zbrojny...
Ileż to nieszczęść poszło od tej wojny?!
Można ją było zakończyć inaczej,
Cóż kiedy wszystko nasza duma spaczy....
Pamiętam wszystko, nieraz o tem marzę:
Matka podała ojcu relikwiarze;
Zegnał nas ojciec, ale bardzo smutny,
W boju mu życie wydarł strzał okrutny,
Zginął pod Zwiahlem, broniąc przyjaciela.

Byliśmy sami, a za dni nie wiela
Powrócił do nas orszak pogrzebowy,
I list od księcia do sierot i wdowy.
Tu patrz, w tej księdze wszystko zapisano.