Strona:Mieczysław Romanowski - Dziewczę z Sącza.djvu/55

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

I stroił długo, szukał słów w pamięci,
I patrzał w niebo, w oczach łza się kręci,
Rzekł: «Stańcie w koło, moje piękne panie,
Dziad wam zaśpiewa o Wychowskim Janie!»
I stał jak jawor pochylony laty,
W około niego dziewczęta jak kwiaty.

A dziad już zagrał i śpiewa żałośnie;
Że tam na stepie mogiła urośnie,
A w niej się skryje Ukraina cała,
Dawne jej szczęście i jej dawna chwała,
Bo już Wychowski orężem nie włada,
A w Ukrainie dzisiaj czarna zdrada....
Nucił i płakał, wszyscy go słuchali
I w zadumaniu do okoła stali.

A każdy swego coś nadybał w dumie....
Miłość i sławę, bój przy wichrów szumie,
I zapomniane już na stepach jazdy,
Dziad śpiewał... w górze przyświecały gwiazdy.