Strona:Mieczysław Piotrowski - Złoty robak.djvu/74

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

być dla pana uprzejmi. I nic więcej. Uprzejmość ta jest w gruncie rzeczy bardziej obrażająca niż uderzenie.
Na półpiętrze minął Benedykta jakiś człowiek, który, wydało mu się, szedł do Hieronima. Przeczekał chwilę i stwierdził, że się nie omylił. Był to ktoś w średnim wieku i robił wrażenie urzędnika niższego stopnia.
Więc na tego urzędnika czekał i w oczekiwaniu podchodził do okna.