Strona:Mieczysław Piotrowski - Złoty robak.djvu/166

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

na, jeśli pan woli, programowa, choć niekonsekwentna w swej teorii demikokoctwa. Skąd zresztą można wiedzieć, skoro pozory stały się dzisiaj stylem życia. — Jego lewa powieka drgnęła i błysnęła jak biały motyl na utlenionym lustrze. — Nie powiedziałem — dodał — nic niewłaściwego. Postawa dwuznaczna jest postawą współczesnej filozofii. Uprawiają ją również i sieroty. Jak ta oto.
— Zgroza — bąknął Paweł. Tu już nie było żartów. Próba ratowania rozmowy pękła ostatecznie.
— Kokota-intelektualistka — powtórzył bez skrępowania Wereszczyński — to połączenie leży dzisiaj blisko, jak instalacje we współczesnej łazience, lustro i sedes.
Zgroza — pomyślał Paweł.
— Pan wybaczy mój język — powiedział Wereszczyński — ale to jest jedyne, czym się dziś można porozumieć. Bluźniąc. Bluźnierstwo i perfumowana rozpacz stanowią cechę naszej epoki. Rozpacz jest formułką erotyczną. Bluźnierstwem można się wywinąć z niewiedzy. A formułka w życiu erotycznym doprowadziła do bełkotu. Oto go pan słyszy.
Co się z człowiekiem dzieje? Jakie przechodzi koleje? Więc to jest ten „wielki”, „wykwintny” Wereszczyński, i „niebezpieczny”? Musiał się stoczyć. Nie mógł inaczej. Można było przewidzieć. Za dużo w nim było bezsilnej ambicji. A ta prowadzi do jej utraty. Są tacy, którzy dają się na to nabrać. Muszą potem nadrabiać, hałasować, zwracać na siebie uwagę, robić z siebie widowisko. Tak oto wygląda upadek i koniec. Upadek tego do przesady kiedyś poprawnego człowieka, używającego języka najczystszej gramatyki, poprawiającego akcent znajomych w czterech językach świata. Tego, który drżał kiedyś i walczył z każdym uchybieniem. On to przecież twierdził, że wszystkie fakty, przygody, podróże, doświadczenia losu są tylko po to, aby powstał do nich intelektualny komentarz: „Komentarz do chleba zostaje. A nie chleb zjedzony”. Właśnie oto widzimy: zjadł chleb; nie mogąc klęski cofnąć, postanowił ją wyjaskrawić. Upadek — rozumuje przypuszczalnie — tak jak choroba, jest realną formą życia. Trzeba tylko wydobyć z niego doskonałość, błysk złej odwagi, godności odwróconej do góry nogami, a może nawet czarnego honoru. Nieszczęście trzeba pić na umór. I tak, jak to się zdarza alkoholikom, jest