Strona:Mieczysław Pawlikowski - Baczmaha.pdf/53

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zaczepić się palcami rąk lub na chwilę oprzeć się nogą. Wiatr, który falami nadlatywał, w tej chwili silniejszą znów uderzył falą. Pośród szumu słyszałem tylko czasem głośniejsze wyrazy:

A jeźli bacznie, co działać zacznie...
...............
Hej! czas ucieka, co ciebie czeka
W nagrodę trudów, o tem nie śnij!
Karta sławy lub...

— Słuchaj! — zawołał znowu, gdy wiatr się nieco uciszył. — Przyrzeknij mi jedną rzecz, ale pod słowem uczciwego człowieka, że spełnisz!
— Jeźli to rzecz godziwa, przyrzekam.
— Ale jeźli cało przejdę przez tę przepaść, zapomnisz!
— Tego przyrzec nie mogę.
— Nie powiesz wtedy nikomu, tak jakbym ci nic nie zwierzył, o nic nie prosił.
— Dobrze!
— Jeźli kark skręcę, powiesz pannie Józi, że o niej myślałem w tej chwili... Przyrzekasz?
— Przyrzekam — odpowiedziałem, a tak