Strona:Michał Bałucki - Typy i obrazki krakowskie.djvu/74

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jakiemi uprzyjemniali sobie robotę wśród skwaru słonecznego, który bronzował ich twarze i czoła potem oblewał.
Zawieszona w górze ponad ulicą tą gromadka robotników, niby ptaki w gniazdach, przedstawiała mi się jako osobna kolonij a, której życie zacząłem obserwować najprzód z ciekawością i zajęciem naturalisty, a później z pewnem współczuciem. Cieszyło mię naprzykład, kiedy chmura zasłoniła ich nieco przed palącemi promieniami słońca, albo majowy deszczyk ochłodził ich i opłukał trochę z kurzu, jak znowu przykro mi było, gdy którego z nich brakowało na rusztowaniu, a z rozmów dowiedziałem się, że poszedł do szpitala, lub pije na potęgę. Znałem ich bowiem prawie wszystkich z twarzy, - a z tego, jak na siebie wołali, wiedziałem ich imiona i przezwiska: Wiedziałem już, że ten z długą twarzą ospowatą-to Wojtek Mańkut, a tamten w czerwonej kamizelce-to Jędrek Kula, -a ów z faworytami, wyglądający na wojskowego, to Mateusz Fajka, okrutny siłacz i kłótnik. Wiedziałem-który z nich podmajstrzy, który czeladnik, a który tylko prosty najemnik do podawania cegieł i noszenia wapna. Nawet kobiety rozróżniałem po kolorze chustek, spódnic, lub włosów; bo zresztą były prawie podobne do siebie, jednakowo brzydkie, jednakowo opalone i jednakowo brudne. Ozasem trafiała się między niemi jakaś twarz świeższa, młodsza, ale po kilku dniach znikała znowu..
Szkoda, że w literaturze nie przyjął się jeszcze zwyczaj pisania monografij pojedyńczych rzemiosł, tak jak naprzykład pisze się monografiję mrówek, pszczół, chrząszczy, lub wróbla; bo mógłbym, w skutek obserwacyi z mojego okna, napisać niezłą monograflję mularzy: jak. żyją, czem się żywią, jak się lubią i czubią — i zyskałbym tanim kosztem patent na uczonego badacza. Miałem bowiem sposobność badać ten rodzaj stworzeń z najdrobniejszemi szczegółami w najrozmaitszych porach dnia, począwszy od rannego zmierzchu, kiedy z twarzami przybladłemi od niewyspania i chłodu schodzą się pojednemu na rusztowanie, odmawiając pacierze