Strona:Michał Bałucki - Typy i obrazki krakowskie.djvu/184

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

obecności, zanosząc się od płaczu, a wśród lamentów wygadała w oburzeniu, że bez pomocy czyjejkolwiek się obejdą, bo woli sobie ręce zapracować po łokcie, niż żeby córka jej miała przyjść na jakie posądzenie. Justysia, usłyszawszy co ludzie mówią o niej, dołożyła także sporą porcyę płaczu i narzekań. Michał słuchał tego wszystkiego zdziwiony; potwarz, jaką rzucono na Justysię, wydawała mu się tak potworną i wielką, że zupełnie wobec tego stracił przytomność.Jakkolwiek ani Justysia, ani jej matka, nie wymieniły go wyraźnie, nie trudno mu jednak było domyśleć się, że on jest powodem ich łez i narzekań, — struchlał z przerażenia, że chcąc im zrobić dobrze, taką ciężką krzywdę wyrządził.— Dłuższego trochę potrzebował czasu, aby przyjść do wniosku, że może mu tu dłużej zostać nie wypada, a zanim zdobył się na odwagę powiedzenia tego głośno, upłynęła noc cała. Dopiero, kiedy rano widział obie niewiasty zadąsane na niego, zdecydował się wreszcie odezwać:
— To może mnie wypadałoby wynieść się ztąd?
— Jak pan Michał uważa — pochwyciła skwapliwie matka Justysi, która widocznie na to czekała. — My przeciw panu Michałowi nie mamy nic, uchowaj Boże, jesteś pan uczciwy i porządny człowiek.- Ale mi idzie o dziecko.
Wśród tego, kiedy to mówiła, Michał, słuchając jej, patrzył na Justysię, jakby spodziewał się, że ona zaprzeczy słowom matki, że nie będzie widziała konieczności, żeby miał się wyprowadzać od nich. Gdy jednak Justysia milczała, — Michał zrozumiał, że mu nie pozostaje nic innego.Był przygotowany na to, - przez całą noc oswajał się z tą myślą, a jednak teraz, kiedy się to stało, zrobiło mu się tak, jakby mu jaki straszny wyrok przeczytali. Zaledwie mógł wypowiedzieć zachrypłym od żałości głosem:
— No, to... to ja wieczorem się wyniosę. — A gdy w milczeniu dość wymownem przyjęto to jego oświadczenie, zebrał się i wyszedł do roboty.
Wieczorem z posługaczem kolejowym przyszedł po swój kuferek.-Justysi, ani Michasi, nie było w domu. Michał się