Strona:Michał Bałucki - Typy i obrazki krakowskie.djvu/156

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

po stronie tych pierwszych, i choć wcale nie siłacz, zdołałem z pomocą innych wyrwać pugilares z rąk Tomka, nie bez trudu, bo trzymał go jak w kleszczach, aż doły wygniótł palcami w czerwonej skórze.
Zerwał się z ziemi i do mnie przyskoczył wściekły, z roziskrzonemi oczyma i rozczochranym włosem, w którym sterczała słoma.
— Oddaj mi pan ten pugilares, — to mój! — wołał ochrypłym głosem.
— Nie twój, ale całej rodziny — rzekłem spokojnie — a właściwie Magdusi, bo jej Dominik oddał go ciepłą ręką.
— Nieprawda — sama go ukradła.
— Ja przysięgnę w sądzie, że dostała.
— A pan jakiem prawem mieszasz się do tego. Oddaj pugilares i wynoś się pókiś cały, bo... I z zaciśniętą pięścią.zbliżył się do mnie. I kto wie, czyby przemocą nie wyrwał mi pugilaresu, bo był chłop silny i gwałtowny, gdyby we drzwiach nie był pojawił się żandarm, którego zapewne sprowadził tutaj wrzask i płacz dzieci. Na jego widok Tomek spokorniał i cofnął się odemnie. — Objaśniłem żandarma o co idzie, i wezwałem jego pomocy przeciw napastnikowi. Widząc, że mu się zdobycz wymyka z ręki, chciał przynajmniej część uratować dla siebie — i odezwał się:
— Te pieniądze należą do nas wszystkich, — niech więc sąd nas podzieli.
Byłem na to przygotowany; bo odkąd żandarm wmięszał się w tę sprawę, wiedziałem, że będzie musiała pójść na drogę sądową. Przedewszystkiem trzeba było otworzyć pugilares przy świadkach i zobaczyć, co się w nim znajdowało.
Żandarm zabrał się do tej czynności. — Sznurek był tak silnie zawęzłany, że niepodobna było go rozwiązać i przeciąć trzeba było. — Żandarm wydobył, wśród uroczyste] ciszy wszystkich, paczkę pożółkłych papierów z jednej przegródki pugilaresu i przejrzał wraz ze mną. Były to jakieś listy miłosne z zasuszonemi listkami koniczyny i bratków,włosy splecione w kółeczko wielkości obrączki i zawiązane