Strona:Michał Bałucki - Nowelle.djvu/343

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

i zyskać uznanie. To przekonanie o własnej wielkości urosło w nim w przeciągu jednej nocy do takich rozmiarów, że na drugi dzień był już kompletnym waryatem. Zdawało mu się, że jest nietylko wielkim aktorem dramatycznym, ale i znakomitym śpiewakiem, i, chcąc popisać się tym — talentem przed dyrektorem, zaczął wyprawiać w teatrze takie wrzaski i krzyki, że go musiano związać i tu odstawiono. Jest u nas dopiero trzeci tydzień, ale dał się już we znaki temi swojemi ćwiczeniami wokalnemi, które powtarzają się kilka razy dziennie i trwają blisko po godzinie. Zdaje mi się, że się już uspokoił, jeżeli więc pan dobrodziej ciekawy zobaczyć go z bliska, możemy bezpiecznie teraz zajrzeć do niego, bo paroksyzm już minął.
Jakoż w rzeczy samej, wszedłszy do celi, zastaliśmy go leżącego na wznak, spokojnie, bezwładnie na łóżku, tylko pierś falowała jeszcze z umęczenia. Był niedużego wzrostu, chudy, zawiędły, twarz miał wygoloną, a głowę łysą, gładką, jak kolano, tylko po bokach i z tyłu zostało trochę pomierzwionych siwych włosów, które robiły takie wrażenie, jakby mu się ciągle kurzyło z czupryny. Miał podobno dopiero lat — czterdzieści parę, a wyglądał już, jak starzec jaki. Leżał z przymkniętemi oczyma, ciężko odoychając, i zdawał się nie spostrzegać naszej obecności. Dopiero kiedy Ski krzyknął, otworzył oczy, a ujrzawszy nas, zerwał się prędko