Przejdź do zawartości

Strona:Michał Bałucki - Nowelle.djvu/319

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wczesnej siwizny zostały jako ślad przebytych walk i cierpień wewnętrznych.
Jest ona opiekuńczym duchem swojej rodziny, ogniskiem, około którego w zimowych wieczorach grupują się wszyscy jej członkowie, a Roman nie ma słów na wyrażenie jej swego uwielbienia i czci prawdziwie bałwochwalczej.
A doktorowa? Doktorowa, po śmierci męża, który, umierając, nie miał czasu, czy też odwagi wydziedziczyć jej, powróciła z awanturniczej wycieczki, ale już bez Bolka i ograniczywszy się do skromnego kółka znajomych, którzy z chrześciańską pobłażliwością przebaczyli jej chwile zapomnienia, prowadziła dalej mniej głośne, ale równie przyjemne życie, jak przedtem. Z wiekiem stała się niesłychanie nabożną i dziś spotykać ją można w różnych kościołach, na wszystkich wybitniejszych nabożeństwach, otoczoną tomami książek modlitewnych. Nie mogąc już używać wszystkich przyjemności i rozkoszy tego świata, przezorna niewiasta, stara się o zabezpieczenie sobie szczęścia wiekuistego.