Strona:Michał Bałucki - Bez chaty.djvu/61

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

W klatkę ich piersi bić będzie — Boże!
Gdy po bałwanach dusza złamana
Rozdarta — z bolu dziko zaskacze,
I strasznym krzykiem w niebo zapłacze,
I przeklnie siebie i niebios Pana,
Co ich do cierpień stworzył na ziemi —
Bluźnierstwo, co pierś zbolałą zrywa,
Przyjm za pieśń, co ci modlitwy śpiewa —
O Maryo Matko! módl się za niemi.

I z chmur im wypłyń Najświętsza Panno
Zorzą wstającą — gwiazdą zaranną,
I mnie daj Maryo, bym na mą lutnię
Nie same tylko łzy wiązał smutnie —
Daj, bym wygnańcom śpiewał pieśń chwały,
Lub każ mi lutnię strzaskać w kawały.