Przejdź do zawartości

Strona:Michał Bałucki - Bez chaty.djvu/40

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

W twoje uszy, byś nie słyszał skargi;
Tylko zostań, zostań synku miły.
Chcesz — uśmiechem pomaluję lice,
Do krwi wytrę z mokrych łez źrenice,
Ale zostań, zostań synku miły.
Boś potrzebny mi sokole młody
Bardziéj, niźli powietrze i wody.
Bo choć smutki, co ci skroń spaczyły,
Jako skargi patrzą, jak z mogiły
Mąż nieboszczyk — to ja przecież wolę
Patrzeć w ciebie, bo tam na tém czole
Obok przekleństw dużo jest litości
Dla mnie biednéj, i dużo miłości,
I wiem wtedy, żem nie sama w świecie.

STACH.

Toż Tereskę macie matko przecie.

MATKA.

Was oboje trza mi dla pociechy;