Strona:Michał Bałucki - Bez chaty.djvu/37

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

To ty bardzo matkę twą kląć musisz,
Co ci taką dolę zgotowała?…

STACH.

O! nie! matuś, ja was kocham bardzo!
A choćbym was i niekochał wcale,
To złe słowo ku wam w mojéj skardze
Musiałoby skonać mi na wardze,
Widząc waszą boleść, wasze żale.
Tyś nam zrobić dobrze, matko, chciała;
Ja był dziki wtedy i ladaco,
A dobytek niszczał, a ja wtedy
O dom niedbał, brzydziłem się pracą;
Więc ty matko chcąc wyjść z onéj biedy,
Za Szymona poszłaś, bo się zdawał
Dobry bardzo. Ja pamiętam jeszcze,
I wy matko pewnie pamiętacie
Po pogrzebie mego ojca, w chacie
Zadymionéj jeszcze jałowcami,
Wonią trupa, ty siedziałaś z nami