Strona:Michał Arct - O rycerzu Giewoncie.pdf/13

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Giewont za zamku wygnał most,
Dobrze, że nie szczuł psami,
Że w wieży mnie nie zamknął wprost!
Ta klęska cześć mą plami!

Panie! Giewonta zmogę ja,
Nad wrogiem zatriumfuję!
Słyszę na wymarsz trąbka gra:
Sczezną polańscy zbóje!

Cesarz pochmurną spuścił skroń,
Zacisnął gniewnie dłonie.
Nagle się zerwał: — Hej, na koń!
Niech łuna krwawa płonie!

Z dwudziestu Niemcy jadą ziem,
Rycerze znamienici!
Rozniosą Polan jednym tchem,
Ich męstwem świat się szczyci!

Jadą hen, — ponad Łaby brzeg.
Bolkowa tu granica.
Łaba wzburzony toczy bieg,
Falami kryje lica.

Cesarz pokazał ręką toń:
Wskoczyli w nią żołnierze.
Niejeden z falą spłynął koń,
Lecz bliskie już wybrzeże.

Ciury sośninę tną na prom:
Cesarz nim się przeprawi.
Już obrabiają drzewa złom,
Cesarz przynagla: — Żwawiej!