Strona:Miłość artysty- Szopen i pani Sand.djvu/149

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mana. Z końcem modłów, otwiera oczy i mówi dobitnie: Amen.
Wieczorem, doktór (Cruveillé) pyta go, czy cierpi. Lekki wyplusk z ust, czuły, ptaszęcy: Plus! (Już nie!).
Między trzecią a czwartą z rana, 17-go, Gutman podał mu do ust wodę w szklance. Szopen wyszeptał rzewnie: „Cher ami!“ i skonał. Gutman zachował szklankę ze śladem warg Szopena.
Pogrzeb dopiero 30-go. (Ciało, za pozwoleniem specjalnem biskupa, spoczywało w podziemiu.) Nabożeństwo w kościele Madeleine z dostojnością prawdziwie królewską. Grano Marsza żałobnego i Preludja (h-mol i e-mol) na organach (Lefébure Wély), tudzież Requiem Mozarta, o które za życia prosił Szopen. Tuba mirum śpiewał słynny Lablache (który to śpiewał również w 1827 na pogrzebie Beethovena). Meyerbeer i ks. Adam Czartoryski prowadzili kondukt. Ks. Aleksander Czartoryski, Delacroix, Franchomme i Gutman trzymali końce całuna. Pochowany na cmentarzu Père Lachaise.