W październiku 1837 r. zerwane zostało narzeczeństwo Szopena z panną Marją Wodzińską, po piętnastu miesiącach spokojnego swego w oddali pączkowania. Panna piękna, lecz, nawiasem mówiąc, banalna, jak to okazują jej listy do Szopena, panna, która niedawno jeszcze słała Szopenowi ciepłe pantofle, prosząc, by dbał o swe zdrowie, — snać wraz z rodzicami przyszła po namyśle do wniosku, że lepszy jest jednak pewny dobrobyt od najpewniejszej chociażby sławy. Skutkiem tej przezorności życiowej było odesłanie Szopenowi pierścionka[1].
Szopen związał paczkę jej listów, napisał na niej: „Moja bieda“, i pochował ją w szufladzie.
Swoją drogą, nie sądzę, by zerwanie to miało być ciosem ciężkim dla serca Szopena: w sercu tem nie było namiętności, raczej uśmiechy i widoki pięknego ładu życia. Nie dotknięta też została zbytnio, mniemam, ambicja Szopena, gdyż, oprócz w sprawach swej sztuki, był on stanowczo wyższy ponad nią duchem. Stała się natomiast rzecz daleko gorsza dla
- ↑ Panna Wodzińska wyszła w 1841 za hr. Józefa Skarbka. Nie była z nim szczęśliwa. Rozwiodła się w 1848 i poślubiła następnie p. Orpiszewskiego, człowieka chorego. Zmarł on w 1881. Legenda podaje, że, ilekroć chciała grać Szopena, kostniały jej palce.
Legenda pokrewna istnieje też w stosunku do przedmiotu pierwszej, młodzieńczej i idealnej miłości Szopena, pięknej panny Konstancji Gładkowskiej, doskonałej śpiewaczki, która wyszła zamąż za kupca warszawskiego, Józefa Grabowskiego, i oślepła: ilekroć grała Szopena lub śpiewała ulubioną pieśń: Quante lagrime per te versai, z oczu jej ślepych, kropla po kropli, padały łzy.