Strona:Maurycy Mann - Literatura włoska.djvu/220

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została przepisana.

    Purpurowa krew — promień poczęty
    Z tego słońca na niebie, co świeci;
    Z nieba strzelił i uwiązł zamknięty
    W winogradu zasklepionej sieci.

    Nuże zatem, w krwi owej po trudzie
    Żyły nasze i mięśnie hartujmy,
    Na przekorę starości i nudzie,
    Roślejszemi kielichy się pójmy!

    (Fr. Redi, Le pin belle pagine di Fr. Redi, ed. Giacosa, Milano 1925.)



    FRANCESCO DA LEMENE
    (1626 — 1704)
    MADRYGAŁ

    Dzieweczki pokrzywdzonej,
    Płaczącej swego losu,
    Jowisz dolą wzruszony,
    Ptaszęcych skrzydeł użyczył i głosu.
    Wzbija się na nich, w rzewnej skarży mowie,
    A słowikiem się zowie.
    Na wzgórz zieleni, zdumion niesłychanie,
    Amor usłyszał rozkoszne śpiewanie.
    Oczarowany dźwięki
    Cudnego śpiewu, nuż dumać i radzić,
    Jakby Zeusa przesadzić.
    Wysłuchawszy piosenki
    Ptaszka artysty, co tak słodkim głosem
    Nuci, tryluje, kwili,
    Zmienił go w dziewczę znów — i to jest Lili...

    (Fr. da Lemene, Poesie diverse, Parma 1726.)



    VINCENZO DA FILICAIA
    (1642 — 1707)
    ODA DO KRÓLA POLSKIEGO JANA III

    Strofa 1. Prosi o przebaczenie, iż waży się na tak wysokie loty, zwykłe preludjum pindaryjczyków.
    Strofa 2. Jedni winni wielkość swą przodkom, inni urodzeniu, inni szpadzie, ty sobie samemu i swej dzielności. «Ty byłeś królem, zanim cię koronowano».
    Strofa 3. Zwycięstwa twoje liczniejsze niż piasek nadmorski, a także dzieła pokoju od krain, gdzie dzień ma kolebkę, aż dotąd, gdzie słońce zachodzi.
    Strofa 4. Nazywa poeta króla tarczą i szpadą Europy, oddaje wszystkie jego wawrzyny pod straż kastalskich dziewic.
    Strofa 5. «Mdlałem» — powiada — i «mrozem krzepłem, widząc, jak straszny gość (Turczyn) wysuszał ustami wszystkie wody Istmu, gość, któremu nie wystarczały owoce Frygji i Egiptu. Napróżno zbroiła się piękna, królewska pani — Austrja i prawie już niewolnica, poddawała stopę pod bezecne żelazo. Święty posąg wielkiego państwa zdał się padać w gruzy, a miasta i grody dymić pod barbarzyńskiemi iskrami».
    Strofa 6. Zdawało się, że Wiedeń drży w posadach. Matki biegły do świątyń, starzy ojcowie przeklinali hańbiący dar długiego życia. «Ale ta okropna nędza, pożary, krew, jęki i ruina miały stać się, niezwyciężony królu, nasieniem twych zwycięstw».