Dlaczego?
Bo mnie kocha...
A więc to nam chciałaś powiedzieć?... więc to ma być cud?... Tak, tak! w pierwszych słowach twoich dosłyszałem już coś, czego nie zrozumiałem... coś, co przez mózg się przemknęło, jak błyskawica, na co jednak nie zwróciłem uwagi... Sądziłem, że pomieszana i upojona odrazą... lecz widzę teraz, że w wyrazach twoich rozpatrzeć się należy... Nagle, spokojniejszym, głosem. Zatem, gdy w swoim namiocie, miał cię całą noc samą i prawie nagą, człowiek ten cię nie posiadł?
Nie!
Nie tknął cię i nie pocałował?...
Jeden tylko pocałunek złożyłam na jego czole; za co nawzajem mnie pocałował...
W czoło?... Spojrzyj na mnie, Giovanno! Czy wyglądam na człowieka, który mniema, że gwiazdy są ziarnkami ciemiernika, albo, że księżyc zgasić można, plując w studnię?... Od jakiegoż to czasu?... Ach! nie chcę jeszcze powiedzieć... nie chcę jeszcze gubić nas