sznie, lecz tobie przebacza błąd twój wspaniały... Pragnę cię rzucić w jego ramiona, abym ostatniem poruszeniem i ostatniem spojrzeniem połączył was w miłości...
Pozostawcie nas!
Nie! nie! czekajcie wszyscy!... Chcę ci powiedzieć. Chcę powiedzieć wszystkim... Gwido powracam czysta. Nikt nie może...
Ty! nie zbliżaj się do mnie! Nie dotykaj mnie jeszcze! Idzie naprzeciw tłumu, zalewającego salę, który teraz cofa się przed nim. Czyście słyszeli?... Proszę, żebyście odeszli i pozostawili nas samych. Panami jesteście u siebie, lecz ja tu jestem panem. Borso, Torello! przywołajcie straże!... A! rozumiem. Po wielkiej uroczystości, brak wam jeszcze widowiska!... Lecz mieć go nie będziecie! Nie dla was ono! godni go nie jesteście!... Macie mięso i wino. Zapłaciłem za was wszystkich. Na cóż jeszcze czekacie?... Co najmniej, jak sądzę, mam prawo być sam z moją boleścią... Precz! idźcie jeść! Precz! idźcie pić! Tłum, milcząc, porusza się i znika powoli. Są tacy, którzy się opóźniają!... Biorąc gwałtownie Marca za ramię. Ty także!