Przejdź do zawartości

Strona:Maurycy Maeterlinck - Monna Vanna.djvu/53

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
prinzivalle.

Dobrze. — Gdy dam znak, uczynisz, co potrzeba... Słychać w dali odgłos strzału. Co to jest?

vedio.

Strzał — u przednich straży...

prinzivalle.

Kto rozkazał?... To jakaś pomyłka... Gdyby tak na nią!... Czy ostrzegłeś?

vedio.

Tak... Niepodobna... Postawiłem tam, panie, kilku twoich żołnierzy. Przywiodę ci ją, skoro się ukaże...

prinzivalle.

Idź, zobacz... Vedio wychodzi.

SCENA III.
prinzivalle. — vanna.
Pinzivalle pozostaje sam czas jakiś. — Vedio powraca, uchyla kotarę i mówi cicho: »Panie«. Potem się cofa. — Monna Vanna, owinięta długim płaszczem, ukazuje się na progu. — Prinzivalle drgnął i krok jeden naprzeciw niej postępuje.
vanna głosem stłumionym.

Przychodzę... jak chciałeś.

prinzivalle.

Widzę krew na twojej ręce. Czyś ranna?