Strona:Maurycy Maeterlinck - Inteligencja kwiatów.djvu/68

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

pod małżeńskim namiotem. Zaraz jawi się kilka miodziarek w komnatce, zawierającej słodycze. Miejsce to jest szczupłe, ściany jego śliskie, a pszczoły łapczywe i brutalne. Cisną się jedna przez drugą, popychają i zawsze któraś spaść musi do wiaderka zdradliwie podstawionego tuż pod stół biesiadny. Biedaczka zanurza się, kąpie należycie, zwilża skrzydełka i mimo wszelkich wysiłków nie może już odlecieć. Na to właśnie czyha kwiat przewrotny. Jedna jeno prowadzi droga z wiaderka, mianowicie przez rynnę, która odprowadza nadmiar wody. Jest ona dość obszerna, by się w niej zmieścił owad, którego grzbiet dotknąć przytem musi naprzód mazistej powierzchni znamienia, potem zaś również mazistej masy pyłku, czekającej nań u wylotu korytarza. Pszczoła wydostaje się w ten sposób obarczona lepkim pyłkiem, wchodzi do kwiatu następnego i tam rozpoczyna się na nowo dramat uczty, bójka, upadek, kąpiel i ratunek, który z konieczności doprowadza do zetknięcia pyłku z chciwemi wargami znamienia.
Jak widzimy, storczyk ten zna i umie wykorzystać namiętności owadów. Nikt nie będzie chyba utrzymywał, że wszystko jest jeno romantyczną interpretacją faktów, bowiem każdy podany szczegół jest oparty na precyzyjnej obser-