Strona:Maurycy Maeterlinck - Inteligencja kwiatów.djvu/194

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

brata, lub potwora, który ją skaże na śmierć i że ci dwaj ludzie znajdują się w tem samem stadjum niebezpieczeństwa. Otóż szczyt ideału osiągnie chrześcijanka dopiero wówczas, gdy pospieszy z pomocą tyranowi.

*

Cóż sądzić mamy w świecie naszym my, którzy nie uznajemy świata innego w tym ideale tak szczytnym, mimo nagród zaziemskich, jakie zostały przyrzeczone wyznawcom jego? Któregoż z bohaterów miłosierdzia nazwiemy szaleńcem i który moment wyda nam się najprzepastniej nadludzkim? Pierwszy, to dziedzina, kędy widać jeszcze czasem ślad stopy człowieka, dwie jednak ostatnie postacie ducha są dziś zgoła bezludne. Uświadommyż sobie, że istnieje tu rodzaj heroicznego traktatu handlowego, opartego o wiarę, a dziś niemożliwego już. Ale choćbyśmy pominęli samą wiarę, to w samej bezdni nierozumu tego ideału istnieje coś specyficznie ludzkiego, co pozwala nam przeczuwać do jakich wyżyn mógłby sięgnąć człowiek, gdyby życie nie było tak okrutne.
Nie sądźmy, że przykłady tego rodzaju, wzięte z krańców wyobraźni, są bezistotne i absurdalne? Życie daje nam ciągle ekwiwalenty mniej