Przejdź do zawartości

Strona:Maurycy Maeterlinck - Inteligencja kwiatów.djvu/138

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

będąca tejże idei widomą formą i wyrazem. Stąd też bierze się, że poziom moralności tłumu (n. p. w teatrze) jest dużo wyższy od poziomu każdej poszczególnej jednostki, z których się składa.

XV.

Koniecznem jest porozumieć się raz na zawsze odnośnie do praw przysługujących instynktom naszym. Przyznajemy wszystkim prawa równe, mimo że zazwyczaj odmawia się ich instynktom wyższym. Ludzie umieją wylegitymować tak czy owak swe instynkty umiłowane i nadać im pozory szlachetności, wywodząc je z pewnych praw natury. Czemużby prerogatyw tkaich nie były godne również instynkty wyższe, równie rzeczywiste i niezaprzeczalne jak te, które pełzają u stóp zmysłów naszych. Niema powodu przeczyć ich istnieniu, podejrzywać lub uważać za chimery, z tego jeno powodu że nie stoją w ścisłym stosunku z dwoma, czy trzema animalnemi wymagalnikami życia. Z samego faktu ich istnienia wynika, że są równie jak inne niezbędne do ziszczenia czegoś, czego celu nie znamy, a przeto wiedzieć nie możemy, co mu sprzyja, a co szkodzi. Obowiązkiem jest tedy rozumu, wroga przysięgłego tych instynktów,