Strona:Maurycy Maeterlinck - Aglawena i Selizetta.djvu/42

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
AKT III.
W parku.
SCENA I.
( Wchodzi Meleander i Selizetta).

Selizetta. Przebacz mi, Meleandrze... chciałbyś być sam. Jestem dla ciebie zawsze przyczyną smutku; ale ja zaraz odejdę.. Wracam z pokoju Aglaweny... Śpi już... Pocałowałam ją w usta, i mimo że gwiazdy rzucały blask na całe jej łóżko, ona się nie przebudziła... Nie będę cię długo zatrzymywała; pójdziemy zaraz ją obudzić, gdyż ona płacze przez sen... Nie śmiałam obudzić ją sama... ale chciałam pomówić z tobą o jednej rzeczy... Nie wiem jeszcze, czy się mylę, czy też mam słuszność, czy robię dobrze, czy źle... Nie mogę zapytać o to Aglaweny, ale ty przebaczysz mi także, jeśli się mylę.
Meleander. Co się stało, Selizetto? Chodź tu na tę ławkę i usiądź na mych kolanach. Będę pieścił twe włosy, podczas gdy będziesz mówiła; nie widząc mnie, nie będziesz się bała.. Zdaje mi się, że masz coś bardzo ciężkiego na sercu.