Strona:Maurycy Maeterlinck - Życie pszczół.djvu/246

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

weczysz mnie może, ale jeśli nie uczynisz tego poto, by z mych szczątków stworzyć organizm lepszy i doskonalszy, to okażesz się niższą ode mnie, a milczenie, które zapadnie po śmierci gatunku, do którego się zaliczam, powie ci, że został na ciebie wydany wyrok potępienia. Jeśli zaś niezdolnaś ocenić nawet wielkiej sprawiedliwości onego wyroku, to na twojej tajemnicy nie zależy mi wcale! My, ludzie, utraciliśmy już ochotę zgłębiania go, albowiem widzimy, że musi być głupi i ohydny. Wytworzyłaś przypadkiem istotę, której powoływać do życia nie miałaś zdolności prawdziwej, to też bardzo to dla niej korzystne, źeś twór ten unicestwiła, gdy zjawił się przypadek inny, zanim zdążył on przeniknąć treść twej istoty i za szczęśliwego uważać się może, iż nie żył długo, by znosić nieskończoną moc twych ohydnych eksperymentów i cierpieć daremnie. Nie miał nic do czynienia na świecie, gdzie jego inteligencja nie miała odpowiednika w żadnej inteligencji wiekuistej i gdzie jego tęsknota za czemś lepszem nie mogła osiągnąć żadnego realnego dobra.
— Powtarzam raz jeszcze, postęp nie jest po to, by nas rozpłomieniał jego widok. Wystarczy sam problem, sama zagadka, a jest ona równie wielką, i tak samo tajemniczą i świetlistą w tych oto chłopach, jak w nas samych. Znajdziemy ją wszędzie, jeśli śledzić będziemy życie aż do sa-