Strona:Maurycy Maeterlinck - Życie pszczół.djvu/222

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
V.

Wymyka nam się z rąk na wszystkie strony, nie liczy się wcale z większością naszych zasad i łamie wszystkie nasze usiłowania. Raz widzimy, że po prawicy naszej stoi dużo niżej od naszych wyobrażeń, nagle jawi się po lewicy, niby wielka góra i przerasta nas niezmiernie. Co chwila wydaje się, iż się myli, zarówno w sferze swych pierwszych prób, jak i w zakresie prób i doświadczeń ostatnich, to znaczy w świecie człowieczym. Sankcjonuje instynkty ciemnych mas, niesprawiedliwość podświadomą tłumu, klęskę inteligencji, upadek cnoty i nikczemną moralność, kierującą wielką falą gatunku, niższą niezaprzeczalnie od tej moralności, która właściwą jest umysłom jasnym, czystym, zlewającym się, niby krystaliczne potoki wyżynne do owej wielkiej rzeki. Zali duch taki nie ma słuszności, zadając sobie dzisiaj pytanie, czy nie jest obowiązkiem jego szukać całej prawdy, a przeto także prawd moralnych, równie dobrze jak wszelkich innych, raczej w onym chaosie, niż w sobie samym, gdzie się wydają tak stosunkowo jasne i ścisłe?
Nie chce zapierać się rozumu, ideału swego, uświęconego pracą twórczą, tylu bohaterów i mędrców, ale czasem myśli, że może ideały te wytworzyły się nieco na uboczu, bez ścisłego kontaktu z oną masą niezmierną, której piękno zbio-