Strona:Maurycy Karasowski - Fryderyk Chopin t.II.djvu/186

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

gowa, zkąd zwiedziwszy jezioro Loch Tamen, mieli wracać do Londynu a ztamtąd na ląd stały. Księżna z wielkiem sercem dużo o tobie mi mówiła i pojmuje co twoja szlachetna dusza cierpieć musi... Nieuwierzysz jak mię to tego dnia odżywiło. Ale dziś już jestem pognębiony. Chociaż z okna, przy którem do ciebie piszę, najpiękniejszy mam widok pod nosem na Stirling Castle, ów zamek przy mieście Stirling, ten sam co w Robercie Bruce, w nocy na skale, pamiętasz? Chociaż są góry, jeziora i prześliczny park — słowem jeden ze znanych bardzo pięknych widoków szkockich, — jednak ja nic tego wszystkiego nie widzę, tylko czasem, jak się mgle podoba ustąpić na parę minut słońcu, które tu jej nie wiele poradzić może. Pan tego domu zowie się Stirling, jest stryjem naszych Szkotek i naczelnikiem rodziny tego imienia. Poznałem go w Londynie: — kawaler bogaty, — cały świat angielski wojażujący po Szkocyi bywa u niego. Ma piękny i liczny zbiór obrazów, pomiędzy niemi Murilla i innych hiszpańskich malarzy. Teraz wydal kosztowne dzieło o hiszpańskiej szkole. Eiele podróżował, był na Wchodzie, — ma rozum. Dom prowadzi otwarty, zwykle trzydzieści osób na objedzie. Rozmaite sławne piękności są tutaj teraz (pani Boston parę dni temu wyjechała), dalej