Strona:Maurycy Karasowski - Fryderyk Chopin t.II.djvu/138

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

powiedz mu w dodatku, że gdybym chciał go wyzyskiwać albo oszwabić, pisałbym piętnaście rzeczy na rok lichych, któreby on kupował po 300 fr. i miałbym większy dochód. Czyby to poczciwie było?
Mój kochany, powiedz mu, iż rzadko piszę, niewiele wydaję; niech nie myśli, że pragnę się drożyć, lecz jak sam obaczysz moje muchy manuskryptowe, tak przyznasz, że mogę 600 fr. żądać, kiedy mi za Tarantellę 300, za Bolero 500 fr. dano.
Na Boga cię proszę, szanuj moje manuskrypta, nie gnieć, nie smol, ani drzyj. Wiem, że nie jesteś zdolnym do popełnienia czegoś podobnego, ale ja tak kocham moje nudy pisane, że obawiam się zawsze, aby im się co złego nie przytrafiło.
Jutro dostaniesz Nocturna, a w końcu tygodnia Balladę i Fantazyę; nie mogę wcześniej pisania wykończyć. Każdą z tych rzeczy przepiszesz; kopie twoje zostaną w Paryżu. Jeżeli cię nudzi przepisywanie, to na pociechę myśl sobie, iż to czynisz dla odpuszczenie wszelkich grzechów twoich! Nie chciałbym moich pajęczych nóżek, żadnemu smarującemu grubo kopiście dawać. Jeszcze raz ci to polecam, bo gdyby mi przyszło powtórnie te 18 stronnic pisać, zwaryowałbym z pewnością!