Strona:Maurycy Karasowski - Fryderyk Chopin t.II.djvu/103

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Tylko nie czyń tego lekkomyślnie i wprzód przekonaj się jak istotnie rzeczy stoją.
Co się tyczy Tarantelli, zapieczętuj i poślij do Hamburga. Jutro ci napiszę o innych jeszcze rzeczach dotyczących Tronpenasa i t. p.
Jasia uściskaj i powiedz żeby pisał.

Palma, 3 grudnia 1838.

Nie mogę ci manuskryptów posłać, bo nieskończone. Chorowałem przez te ostatnie dwa tygodnie jak pies; zaziębiłem się mimo 18 stopni ciepła, kwitnących róż, pomarańczy, palm i fig. Trzech doktorów z całej wyspy najsławniejszych. zwołano na konsultacyę. Jeden wąchał com pluł, drugi stukał z kądem pluł, — trzeci macał i słuchał jakiem pluł. Pierwszy mówił że zdechnę, — drugi że zdycham, — trzeci żem już zdechł! A ja tymczasem jakiem żył tak żyję. Tylko Jasiowi darować nie mogę, iż w przypadku „bronchite aigue“, której u mnie zawsze spodziewać się mógł, żadnej rady mi nie dał. Ledwo żem się obronił aby mi krwi niepuszczali, żadnych wizykatoryi nie stawiali, ani zawłoki nie robili. Dzięki opatrzności, dzisiaj jestem znowu po staremu. To jednak ma szkodliwy wpływ na Preludia, które Bóg wie kiedy dostaniecie.