Strona:Maurycy Karasowski - Fryderyk Chopin t.I.djvu/243

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Flet twój będzie miał co jęczyć, ale niech się wprzód fortepian wyjęczy.
Do Paryża może za miesiąc wyjadę, jeżeli tam będzie cicho.
Nie zbywa tu na rozrywkach, ale chęci rozerwania się, jeszczem w Wiedniu nie doznał. Merk, pierwszy tutejszy wiolenczellista, obiecał mi swoją wiolonczellową wizytę.
Dziś Nowy Rok: jakże go smutnie zaczynam! Uściskaj mię, kocham was nad życie, — pisz jak najwięcej. Ona czy w Radomiu? Kopaliście... Piszesz, że wychodzisz z pułkiem w pole, jakże więc oddasz bilecik? Nie przesyłaj — ostrożnie... może rodzice... możeby źle sądzono!
Jeszcze raz uściskaj mię... ty idziesz na wojnę, wróć pułkownikiem! Niech wam... Czemuż nie mogę być z wami, czemuż nie mogę być choć doboszem!!!
Przebacz za nieład w tym liście, ale piszę jak pijany[1].

Twój Fryderyk“.

  1. List ten kreślony na dwóch luźnych kartkach, załączony był do listu przysłanego do rodziców, który nie znajdował się w kollekcyi i zapieczętowany kroplą laku; przy adresie zaś, Fryderyk uczynił dopisek do sióstr: „Prosi się o nienaruszenie herbu i zaleca się nie być ciekawemi jak stare baby!“