Strona:Maurycy Karasowski - Fryderyk Chopin t.I.djvu/139

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

na koncert (i to wiele), bo mu się zdawało, że mój za słaby. Ale to mój sposób grania, który się znowu damom bardzo podobał, a szczególniej pannie Blahetce, pierwszej fortepianistce wiedeńskiej. Musiała być mi życzliwą (notabene 20 lat jeszcze niema, sprytna, a nawet ładna dziewczyna), kiedy mi swoję kompozycyę na odjezdnem z własnym podpisem na pamiątkę dała.
O drugim koncercie powiedziała gazeta wiedeńska: „jest to młody człowiek idący swoją własną drogą, na której wie, jak się podobać, a która znacznie od wszystkich innych koncertowych form się oddala“ i t. p. Spodziewam się, że dosyć! Zwłaszcza, że kończy: „Pan Chopin dzisiaj także podobał się powszechnie.“ Daruj, że przymuszony jestem powtarzać takie zdania o sobie, ale piszę to do ciebie, a mnie one więcej przyjemności robią, niż nie wiem jakie pochwały oddawane w Kuryerze Warszawskim.
Z Czernym poznałem się za pan brat; na dwa fortepiany często u niego grywałem. Dobry człowiek, ale nic więcej. Ze wszystkich znajomości artystycznych, najwięcej mnie ucieszył Klengel, którego poznałem u Pixisa. Grał mi swoje Fugi (można powiedzieć, że to dalszy ciąg Fug Bacha, jest ich 48 i tyleż Kanonów);