Przejdź do zawartości

Strona:Maurycy Jókai - Czarna krew Tom.2.djvu/45

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ III.

Dobroczynne sztuki piękne.

Jeżeli jakikolwiek objaw z życia lat niedawno upłynionych zasługiwałby na ujęcie go w ramy statystyki, to w pierwszym rzędzie wypadałoby trud ten poświęcić rozpatrzeniu, jak dalece sztuki piękne we wszystkich swoich gałęziach przyczyniały się w epoce ogólnego obumarcia, letargu społecznego u nas, do podtrzymania tradycyj i życia narodowego. Dzieciom dzisiejszego pokolenia nie wolno o tem zapominać!
Artystki i artyści śpiewali, deklamowali, grali i talentami swemi zbierali sumy potrzebne na wznoszenie pomników, kaplic pamiątkowych, zakładów opiekuńczych dla sierot i kalek; powiedzieć można o nich, że byli skarbnikami publicznego miłosierdzia.
Tego przecież nie mogły zakazać żadne ludzkie potęgi, ażeby sobie grał, śpiewał, deklamował, kto grać, śpiewać, albo deklamować potrafił; ani też ogółowi niepodobna było wzbronić, aby na tego ro-