Strona:Maurycy Jókai - Atlantyda.djvu/159

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

w zagrobowe życie; oni „wiedzą“, że wszystko to istnieje.
Potrzebaż tam więc zachęcać ludzi do cnoty, pilności, wierności, dobroci?
— Nie! U bieguna północnego niema duchowieństwa.
Sama już ziemia ułatwia im pozyskanie nieba.
Wpływ magnetyzmu nietylko rozciąga swą cudowną moc na ziemię i niebo, ale na wszystko, co się między niemi znajduje. I serce ludzkie również jest nią przeniknione.
Rozgrzany światłem północnej zorzy, człowiek miłuje prawdę, jest szczerym i dotrzymuje danego słowa; wesołość nie jest u niego wynikiem odurzenia, namiętność jego jest płomieniem czystym, wolnym od sadzy i popiołu; dumny jest ze swego honoru i strzeże go bacznie; znajduje rozkosz w pracy, cieszy się szczęściem innych, bez najmniejszej przymieszki zazdrości; smuci się ze smutnymi, czuje całą swą wartość człowieczą; czci tego, co go przerósł duchem; jest wrażliwy, nerwowy i z tego powodu otwarty; nie zna zatwardziałego gniewu, ma skłonność do żartów, umysł rzutki, jasny; nie mści się doznanej obelgi. U północnego bieguna nikt się nie pojedynkuje.
Nareszcie miłość jest tam prawdziwa. Jeśli spotkają się dwa duchy, dwa serca, nie rozstają się już nigdy i nic ich nie rozłącza, prócz śmierci. Taką jest miłość u bieguna północnego.
Tam niema ani niewierności, ani modnych dramatów, których tematem zdrada. Nikt tam nie pragnie dla innych być pięknym, tylko dla przedmiotu swej miłości.
To też ludzie podbiegunowi żyją niesłychanie dłu-