Strona:Maryan Gawalewicz - Szkice i obrazki.djvu/142

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

takie bezeceństwa drukować w gazecie?.. Ładna mi gazeta, co takie bajdy rozpuszcza!... U nas baby plotki roznoszą, ale żeby w gazecie pisano łgarstwa, toprzecie wstyd!
Admirał spotniał.
— Pozwoli szanowny pan zwrócić sobie uwagę — zaczął — jakkolwiek to w tej chwili do rzeczy nie należy, że jednak w tym artykule była prawda...Wiadomość oparta była na fakcie autentycznym, znalazłyby się na to dowody.
— Znalazły, czy nie znalazły — przerwał mu znów pan Ignąc rozsierdzony jeszcze bardziej — to wszystko jedno!... do cudzego garnka zaglądać zasię!... Co się w jakiej familii dzieje, to nikomu nic do tego. Jeszcze czego... toby mi się podobało!...
Chodził po pokoju dużemi krokami i spluwał po kątach.
Sytuacya stawała się drażliwą, a co najgorsza, bez wyjścia; sprawa przybierała obrót zupełnie nieprzewidziany.
Spostrzegliśmy za późno, że mamy do czynienia z człowiekiem, który o kodeksie honorowym miał całkiem odmienne pojęcia i należał do sfery zacofanej na punkcie „rycerskich“ zwyczajów zmazywania krwią wyrządzonej obelgi.
U niego „za rogatkami“ nazywano pojedynek„fanaberyą” dobrą dla panów z miasta, ale nie dla człowieka ciężkiej pracy, prostych obyczajów i nieogładzonych form towarzyskich.
On miał swój „honor w garści“, jak powiadał: szpadę, czy pistolet zastępował pieścią i dotknięty bił, nie rozumiejąc innej satysfakcyi.