Strona:Maryan Gawalewicz - Szkice i obrazki.djvu/119

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

czytelników o wypadku, aniżeli moi najserdeczniejsi, którzy skorzystają ze sposobności, by rzecz przedstawić w fałszywem i bardziej jaskrawem świetle. Widzisz, to koniec kwartału, więc taka gratka przydałaby się bardzo moim współzawodnikom! Muszę im szyki pomieszać i wyprzedzić ich w tym kierunku. Mogłaby mi była tak samo dzisiaj spaść dachówka na głowę, albo podłoga runąć podemną, jak mi spadła ta cała awantura na kark. My, dziennikarze, na wszystko powinniśmy być przygotowani i w żadnej sytuacyi nie tracić przytomności.
Skończył artykuł, zadzwonił na chłopca i odesłał do zecerni.
Nie dał sobie wyperswadować, że możeby lepiej było wstrzymać się jeszcze z tą wiadomością, dopóki się sprawa jakoś nie wyjaśni i nie weźmie zdecydowanego obrotu.
— Bo cóż ty dalej myślisz robić? — rzuciłem mu nagle zapytanie.
— Ha, no cóż? — procesować się z nim przecież nie będę, bo w danych warunkach mam za mało widoków satysfakcyi, Będę się z nim bił; i właśnie chciałem cię prosić, abyś jutro rano pojechał go wyzwać w mojem imieniu. Będziemy się strzelali!...
— Strzelali?...
— Na najostrzejszych warunkach: dziesięć kroków, z mety na komendę z nieograniczoną wymianą kul. Tego nie mogę przecież puścić płazem tak lekko.
Mówił to tak spokojnie, stanowczo, głosem powolnym, jakby mi dawał dyspozycye, do zamówienia na jutro obiadu.