Strona:Martwe dusze.djvu/043

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

gładziutko przyczesane, rysy twarzy mieli więcéj zaokrąglone i silne. To byli najszanowniejsi urzędnicy miejscowi. Niestety! tłuściochy lepiéj umieją na tym świecie kierować swojemi interesami niż chudzi. Chudzi służą zwykle do osobnych poruczeń, albo pracują jako nadliczbowi i kręcą się tu i tam; ich byt jakoś zanadto lekki, nadpowietrzny, nie wzbudza zaufania. Tłuści nigdy nie zajmą miejsc niepewnych, i jeżeli gdzie zasiędą, to silnie z pewnością siebie, tak że prędzéj miejsce ugnie się i zatrzeszczy, niźliby się oni ruszyli. Zewnętrznego blasku oni nie lubią; frak ich nie tak zgrabnie uszyty jak u chudych, ale za to w szkatule błogosławieństwo Boże. U cienkich nie ma ani jednéj duszy włościańskiéj, któraby nie była zastawioną w banku; u tłustego obejrzyj się tylko — a oto i dom znajdzie się na przedmieściu, kupiony na imię żony, potém w mieście drugi dom, potém pod miastem i wioseczka, daléj i wielka włość ze wszystkiemi przynależnościami. Nakoniec tłusty wysłużywszy się Bogu i cesarzowi, uskarbiwszy sobie ogólny szacunek, porzuca służbę, przenosi się na wieś i zostaje obywatelem, sławnym rosyjskim panem, gościnnym, żyje sobie — i dobrze żyje. A po nim znowu cieniutcy spadkobiercy tracą rosyjskim zwyczajem na wyścigi ojcowski dostatek.
Takie właśnie myśli zajmowały Czicziko-