Strona:Martwe dusze.djvu/029

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Martwe Dusze.[1]


Rozdział I.

W bramę zajazdu gubernialnego miasta N. N. wjechała dość porządna nie wielka bryczka na resorach, w jakiéj jeżdżą kawalerowie, dymisyonowani podpułkownicy, sztabs-kapitanowie, obywatele, posiadający nie więcéj jak sto dusz, — zgoła ludzie średniéj zamożności. W bryczce siedział mężczyzna nie bardzo przystojny, ale i nie brzydkiéj

  1. Żeby od razu objaśnić czytelników, nie znających stósunków rosyjskich z niektóremi szczegółami, które zaraz na wstępie Martwych dusz byłyby dla nich niezrozumiałemi, musimy powiedzieć, że dawniéj, za czasów poddaństwa w Rosyi, bank cesarski dawał pożyczki albo brał w zastaw dusze męzkie, płacąc za nie po 200 rubli srebrem za każdą. Nazywano duszą każdego poddanego mężczyznę; do kogo należało dwudziestu chłopów np. to mówiono, że posiada dwadzieścia dusz...
    Przypisek tłómacza.