Strona:Marja Rodziewiczówna i jej dzieła.djvu/8

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ziemię uchowaną wśród prześladowań i kontrybucyj dla wnuka, syna powstańca, takiemi słowami mu przekazuje:
„Utrzymałam ziemię, ciężko bywało i często i tobie będzie ciężko. Z początku po sześćdziesiątym trzecim ustępowali ci, co zwątpili lub stchórzyli. Wtedy trzeba było się fantować często, wtedy poszły srebra i klejnoty, zapasy, jakie były. Gdy panika i egzekucje minęły, trzeba było gospodarstwo na nowo dźwigać, stwarzać nowy byt, wtedy też wielu ustąpiło, nie umieli i nie chcieli pracować, do panowania, bawienia się i próżnowania nawykli. Wtedy trzeba było nie dospać, nie dojeść, nikogo nie widywać, nigdzie nie bywać, oszczędzać, odmawiać sobie wszystkiego, stare nałogi zabić. Teraz, kto został, już najgorsze przebył, może trwać. Ale z tej walki o byt złe jedno wyrosło: duch zmalał. Ludzie teraz zajęci tylko swemi interesami, o innem i nie myślą. Nie można ich za to potępiać, ale można się lękać o przyszłość. Nie dość morgi zachować i nie dość uważać je za swoje. Z tego posiadania i rządu trzeba będzie rachunek zdać idei.“