Strona:Marja Rodziewiczówna i jej dzieła.djvu/36

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

żego nad tworem ludzkim, wsi nad miastem. W czasach, kiedy przed wojną ukazało się „Lato leśnych ludzi“ już zaczynał wsączać się do literatury urbanizm. A teraz, kiedy wzbiera znów choćby w poezjach beskidzkiej grupy poetów tęsknota ku przyrodzie, książka ta może być jedną ze ścieżyn szczęśliwego, odradzającego powrotu. Obcowanie Rodziewiczówny z przyrodą ma nutę franciszkańską.
Przyroda wywołuje na usta autorki wzniosły hymn, jakby parafrazę Modlitwy Pańskiej:

„Pochwalony bądź, Panie, coś te cuda uczynił. Pochwalony bądź i błogosławiony — głosami i sercami nas tu wszystkich — w boru żyjących. Dzięki Ci, Panie, za to niebo pogodne, za dzień słoneczny, za zieleń drzew, za ten wieczór, za życie! Święć się Imię Twoje w tej ptasiej pieśni i w naszej duszy ku Tobie otwartej, jako te ptaki i kwiaty, i królestwem Twem niech będzie ten zakątek, a wolę Twą uszanujemy, jako szanuje ją wszelkie stworzenie — uznając Twą mądrość, moc i miłość. I ufni jesteśmy, że jako mrówce i kwiatom tak i nam po-