Strona:Marja Pawlikowska - Paryż.djvu/49

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Hydra zwija trwożliwie rozwiane ramiona,
i czeka w wodnej grocie aż fale opadną,
podczas gdy biały okręt idzie zwolna na dno,
jak marząca o szczęściu młoda narzeczona...