Strona:Marian Łomnicki - Wycieczka na Łomnicę tatrzańską.djvu/27

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

grzebieniem; zdaje się ona tuż przed nami, że jak to mówią, tylko ręką sięgnąć, a ona tak daleko! Jużeśmy się nawet oburącz i obunóż wydrapali z ciasnéj próby, ze stromo zwartego źlebu, a gdzie jeszcze wierch Łomnicy!
Tu już ostatnie nikną kosodrzewu krzewy, nastaje naga kraina grzbietów (hal wyższych), kraina najdziksza, a oraz najpowabniejsza śmiało piętrzących się turni. Tam ruchliwe piorgi zapełniają ciasno zwarte źleby, tu strome skały groźnie zwiesiły łby rozszarpane ponad niemą przepaścią, a między niemi i w koło nich najbujniejsza halna roślinność obchodzi dzień weselny. W nanoszonym po upłazkach źwirze granitowym gromadnie rozrastają się rośliny alpejskie, o strojném, wielkiém kwieciu, co tak mile odbija od posępnych turni; prawdziwe oazy, przymilające się ukraszoną zielenią oku błądzącemu długo po granitach bez końca. W owych kwiecistych ogródkach żyje jeszcze wielka ilość owadów; najwięcéj plącze się much i chrząszczów. Ze szczypie wodzi tutaj rej czarniawo-zielona, a im wyżéj w górę, tém więcéj brunatniejąca szczypica lodowa (Carabus glacialis), czarny płaski szykosz (Pterostichus maurus) o wiele odeń mniejszy szykosz (Pt. blandulus), cisawy lesz (Nebria tatrica) i zwodniczo do niego podobny, ale ciemniejszy i nie tak smukły ryściak (Patrobus tatricus); pod kamieniami tuli się smętna, baryłkowata stonka (Chrisomela islandica), brudny, leniwy pług (Aphodius discus); rączo uwijają się maluczkie niestrudki (Bembidium glaciale i bipunctatum), a z drobnych kusaków (Staphylinidae) zawadzi czasem maleńki gładza (Homalota tibialis) i t. p.