Strona:Maria Wirtemberska-Malwina.djvu/087

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

potrafi, ale nigdy, ni słowem, ni postępkiem nie przypomni ci, że cię nawet kiedykolwiek znała.
Ale Wando, czas ten list, i tak zbyt już długi, zakończyć. Zbolałe serce i zmęczone łzami oczy spoczynku potrzebują. Daruj, siostro kochana, jeżeli ufając w pobłażającą twoją przyjaźń, ciężar i smutek duszy mojej z tobą podzieliłam. Nie było w mojej mocy utaić najmniejszego uczucia. Ale odtąd starać się będę... o co, ach, sama nie wiem! nie wiem, czego życzę, czego chcę, com powinna czynić, com powinna wierzyć! nieład w moich myślach, nieład w mojem sercu. — Bądź zdrowa, moja Wando luba, żyj spokojna w szczęśliwym Krzewinie! kochaj mnie, nie zapominaj Malwiny, biednej Malwiny! ach, ty przynajmniej nie zapominaj jej nigdy — nigdy! —

List majora Lissowskiego do przyjaciela.

30 grudnia, z Warszawy.
Alfredzie! cóż u ciebie w głowie? Warszawa w całej swojej świetności wzywa wszystkich sług swoich; bale, reduty, szlichtady, pasztety, komeraże, w zupełnym są ruchu; doskonałe mrozy, doskonale nieznośną wieś czynić muszą, a ty, najwierniejszy między wiernymi wielbicielami miasteczka, nie możesz się od nudnych swoich folwarków oderwać! — Przybywaj jak najprędzej, inaczej odrzekam się ciebie na zawsze, i z rzędu pierwszych naszych elegantów wymazanym zostaniesz. — Ale ponieważ spodziewam się, że na tę karę nie zasłużysz i że wkrótce stawisz mi się, łaskawie myślę cię uwiadomić, co i jak się tu dzieje, abyś za powrotem twoim nie wyglądał jak kto, co z Chin powraca.
Nowa zorza tu zajaśniała. — Jest to Malwina S***, młoda wdowa, która nigdy Warszawy, nigdy wielkiego świata nie widziała! Alfredzie, niceś w życiu tak ładnego nie widział! Nieśmiałość młodości i niedoświadczenia łączy w swem ułożeniu z postacią, która zdaje się być oswojoną ze zwyczajami najlepszego społeczeństwa. Uprzejma i naturalnie wesoła, ale młodzież naszą doskonale umie w jakiejści granicy trzymać, i mnie samemu, stworzeniu, któremu tak niełatwo zaimponować, Malwina z zimną swoją grzecznością tak czasem zaimponuje, że przy niej ani słowa z tych wyrazów, co to surowość złym tonem, a my nieoszacowaną elegancją zowiemy, ani obmowy żadnej, ani rozwalań