Przejdź do zawartości

Strona:Maria Steczkowska - Wycieczka na Babią górę.djvu/3

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zarobek, ale tam nigdy nie pozostanie na długo[1] i skoro tylko okropny minie przednówek, gdy kilka reńskich ciężką zarobi pracą, powraca stęskniony w swe rodzinne góry. Wzięty do wojska, zapędzony w dalekie strony, w pięknéj włoskiéj ziemi, gdzie chléb biały, wino i owoce południowe nęcićby mogły prostaczka, co głód zaspakajać przywykł owsianym plackiem, tam pod tém pogodném niebem góral tęskni i wzdycha za swemi górami, za swoją chatą, za swą wodą, nawet za słotą i burzą.
Ale nietylko na dzieci swoje, wykołysane na swém łonie, wykarmione czystém powietrzem, wyborną wodą, balsamiczną ziół wonią, wypieszczone cudnemi widokami, szumem lasów, hukiem potoków, wywiérają góry swą tajemniczą władzę i wzamian za tyle darów, nieograniczonego wymagają od nich przywiązania; podobną daninę składać im musi każdy, kto wstąpi w tę wspaniałą świątynię przyrody. Któż, zwiédziwszy nasze Tatry, nie czuł się opanowanym tym czarodziejskim pociągiem? kto nie tęsknił za niemi i nie pragnął ujrzéć je choć raz jeszcze w życiu? Podobnych uczuć i ja doznałam po piérwszéj wycieczce w Tatry. Wrażenie jakie sprawił na mnie ich widok tak było silne, że ten majestatyczny obraz stał ciągle w myśli i przed oczyma memi, a ujrzéć zdaleka śnieżne szczyty tatrzańskie wynurzające się z mglistéj obsłony, prawdziwą dla mnie było radością, z którą wszakże łączyć się zaczęła nieopisana tęsknota, wzmagająca się w miarę jak z wiosną znikła nadzieja odwiédzenia ich powtórnie. Nieprzewidziane okoliczności stanęły na przeszkodzie nowéj w Tatry przejażdżce. O jakże to trudno było pogodzić się z myślą spędzenia wakacyj w bliższych Krakowa okolicach!

Ale inaczéj się stało. — Był to jeden z tych pięknych, uroczych dni, jakiemi wiosna nas darzy. Babia góra, ubielona smugami śniegu, opromieniona poranném słońcem, zarysowała się wspaniale na jasnym błękicie, wprost ulicy Wiślnéj. Na ten widok w jednéj chwili taż sama myśl jak iskra elektryczna

  1. Nie mówię o wyjątkach, które, jak wszędzie, tak i tu się zdarzają.