Strona:Maria Steczkowska - Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin.djvu/57

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Szczególne są warunki téj umowy i sposób jéj zawierania. W parę tygodni po wypędzeniu owiec w góry, gazdowie będący ich właścicielami, przychodzą na polanę i każdy doi swoje owce, po czém mierzy patyczkiem głębokość mleka w przeznaczoném na to naczyniu; jedna taka miara zostaje w szałasie, drugą zabiera gazda. Na tym samym patyczku wyrznięty jest znak odpowiedni temu, jaki gazda wystrzyga na uchu każdéj ze swoich owiec, dla rozpoznania ich. Po upływie kilku tygodni, mniéj więcéj podług umowy, przez które owce zostają na polanie, przystępują do porachunku następującym sposobem. Nalewają w owo naczynie wody do tejże saméj wysokości, do jakiéj dochodziło mleko; waga téj wody służy im za jednostkę, którą nazywają wodą. Baca oddaję tyle funtów sera, ile umówiona liczba wód zaważy.
Gdy wiosna jest wcześna i ciepła, pasza obfita, bacowie oddają po 10—11 wód; skoro przeciwnie śniegi i mrozy długo trwające nie sprzyjają wzrostowi trawy, albo lato jest słotne i zimne, zaledwie mogą oddać 8 wód. Reszta sera będąca własnością bacy, jest oraz jego zapłatą, którą dzieli się jeszcze z juhasami, dając im tygodniowo umówioną ilość sera. Prócz tego jak mi powiadano, bierze baca cały podój z trzech dni dowolnych, a każdy z juhasów z dnia jednego. Żentyca sprzedawana dla chorych, lub gdy się gość jaki nawinie, należy do niestałych dochodów bacy.
Ser ugniatają w bruski czyli krążki po kilka funtów ważące, albo oszezypki podobne z kształtu do małych baryłek, robione w formach drewnianych rzniętych w różne wzory wyciskające się na serze. Po zrobieniu, moczą serki w wodzie nasyconéj solą, co nazywają rosoleniem, a gdy nasłonieją, obsuszają je na wolném powietrzu lub nad ogniem. Tak sery jak bryndzę, którą