jednak dość utrudzającém, a jak zapewnia Łapczyński, nie opłaci się widokiem jaki się ztamtąd przedstawia, bo szczyt Łomnicki sterczący jeszcze bardzo wysoko, wszystko zasłania; nim zaś kto się odważy wejść na ten szczyt, musi wprzód dobrze się obrachować z siłą nóg i głowy.
Wejście na ów teras około 6600 st. n. p. m. wzniesiony, na którym leży Pięć Stawów, jest dosyć przykre, bo trzeba wspinać się bardzo bystro pod górę po ogromnych złomach granitu. Dostawszy się tam nareszcie, mamy przed sobą widok uderzający. Zdaje nam się, że nagle zostaliśmy przeniesieni w jakąś okolicę północnéj Norwegii, takie ogromne masy śniegu zalegają tę obszerną kotlinę objętą w ramiona Kolbachu i Łomnicy w foremne zatoczone półkole. Dno téj kotliny nie jest zawalone skalistemi złomami, ale jakby wyłożone granitowemi płytami. Zaraz na wstępie spostrzegamy pierwszy, maleńki stawek, z którego wypływa ów potok rzucający się w dolinę. Daléj na prawo pod samą ścianą Łomnicy, leży drugi staw największy ze wszystkich i bardzo piękny w kształcie podkowy. Trzeci także dość znacznéj wielkości, na lewo ku Kolbachowi; czwarty najmniejszy, leży najwyżéj (6600 st.); piąty także maleńki. Stawy te są tak blisko siebie położone, że w pół godziny wszystkie obejść można.
Zdaje się że zima która w kotlinie Pięciu Stawów obwarowanéj potężnemi ścianami Kolbachu i Łomnicy, znalazła bezpieczne schronienie, odpłacając doznaną gościnność, powstrzymała swój lodowaty oddech, bo nie zmroziła bynajmniéj bujnéj roślinności jaka się tu rozwija tuż obok śniegu. Wprawdzie prócz paru karłowatych krzaków kosodrzewia, nie widać tu innego drzewa lub krzewu, ale trawa gęsta, bujna, usiana różnobarwném kwieciem, zaprasza do wypoczynku. Gdy odwrócimy wźrok od olbrzymich turni opasujących ko-
Strona:Maria Steczkowska - Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin.djvu/273
Wygląd
Ta strona została skorygowana.