Strona:Maria Steczkowska - Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin.djvu/243

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

nazwana od żółtego porostu okrywającego strome i urwiste jéj ściany. Zamyka dolinę olbrzymi, w ostre zęby poszarpany Granat (7090 st.). W Tatrach nowotarskich nie widziałam nic równie dzikiego i zgrozą przejmującego jak ta opoka straszliwą jakąś siłą wyparta z łona ziemi i zdająca się nosić jeszcze ślady ognia, który ją na twardy wypalił granit. Granat spada w dolinę Pańszczycy kamienistym upłazem, wyżéj jednak piętrzy się zupełnie prostopadle. Ściana jego chropowata, czarna, podarta w głębokie rozpadliny, nie umajona nigdzie najmniejszym kosmykiem trawy lub mchu, świeci tylko smugami zlodowaciałego śniegu.
Dno doliny Pańszczycy pogarbione wzgórzami, zawalają ogromne bryły granitowe. Przeprawa przez te zwaliska niezmiernie mozolna. Postępując zwolna z kamienia na kamień, przychodzimy niebawem nad brzeg niewielkiego jeziorka zwanego Zielonym stawem, którego widok powiększa jeszcze wrażenie zgrozy jakiéj doznajemy patrząc na te olbrzymie gruzy, świadczące o okropnéj katastrofie jaka tu niegdyś zajść musiała. Woda jeziorka zielona, przejrzysta, brzegi zawalone ogromnemi złomami granitu czerwonéj barwy. Nie jestto ów wonny, purpurowy porost strojący tak pięknie brzegi niektórych potoków tatrzańskich, ale raczéj rdzawy osad który pozostawia woda rozlewająca się szeroko po wielkich deszczach. Potwierdza ten mój domysł ta okoliczność, że czerwone kamienie opasują w koło jezioro jakby wstęga jednakowéj wszędzie szerokości; przy brzegu, gdzie woda płytsza, widać takieżsame kamienie na dnie; zresztą wszędzie na dolinie zalegają szare głazy, obleczone żółtym, białawym lub zielonawym porostem, czerwonych zaś nigdzie się nie napotyka. Z Zielonego stawu wypływa dość znaczny potok, lecz wkrótce ginie pod ogromnemi bryłami i tylko huk przytłumiony zdradza bystry pęd ukrytéj wody. Wielkie płaty śniegu