Strona:Maria Rodziewiczówna - Gniazdo białozora.djvu/88

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.



V.

Wrócił pan Michał i dzieci — trochę przybladłe, wystraszone, ale wszyscy zadowoleni.
Michaś dostał od ojca srebrny zegarek po dziadku, wydzwaniający godziny, Terka — broszkę koralową po matce — i byli wolni na całe wakacje.
Dowiedziawszy się o odjeździe swego pacjenta, pan Michał rzekł spokojnie:
— On jeszcze wróci.
A Michaś porwał kuszę i powtarzał:
— Jaki on dobry! Jaki mądry!
Dzieci przespały się, odpoczęły i na trzeci dzień rano pan Michał rzekł:
— Żegnamy was na cały tydzień!
Pójdą hulać dwa Michały
Jeden duży, drugi mały!...
Michaś spojrzał na ojca:
— Może potrzebny jestem w żniwa.
— Zrobiłeś swoje uczciwie i porządnie. Należy ci się ten tydzień hulanki.
A Ida dodała: